„Fortepian” to niezwykły film, tak jak niezwykła jest jego autorka, zasłużenie znajdująca się w reżyserskim panteonie. Obraz Jane Campion mistrzowsko pokazuje siłę kobiety, czym wyróżnia się na tle filmów traktujących o przepełnionych testosteronem kreacjach Bruce’a Willisa czy Sylvestera Stallone’a.
Film opowiada historię Ady McGrath, utalentowanej pianistki i matki małoletniej Flory. Główna bohaterka zostaje wydana za mąż, w związku z czym wypływa w podróż do kraju narzeczonego. Zabiera ze sobą fortepian, który jej partner dość szybko oddaje niejakiemu George’u Baines w zamian za spory kawałek ziemi. Gdy Ada próbuje na własną rękę odzyskać instrument, nieoczekiwanie między nią a prymitywnym Bainesem rodzi się wielka namiętność, która jest jednak okupiona narastającym konfliktem Ady z córką i mężem. Całość może nie przybrałaby takiego obrotu rzeczy, gdyby nie kluczowa sprawa – Ada jest niema, co w realiach XIX stulecia stawia ją na uboczu społeczeństwa. Nie chcę zdradzać szczegółów ciekawej fabuły, ale dodam jeszcze, że w pewnym momencie piękna opowieść o miłości niemal przeradza się w szekspirowską tragedię. Dlaczego niemal? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam do interpretacji każdemu widzowi „Fortepianu”.
Pisząc o tym filmie grzechem byłoby nie zwrócić na dwa jego aspekty. Pierwszym z nich jest świetna oprawa muzyczna autorstwa Michaela Nymana. Kompozytorowi udało się stworzyć ścieżkę fantastycznie wpisującą się w klimat całości. Drugą, jeszcze ważniejszą sprawą, jest mistrzowska kreacja Ady przez aktorkę Holly Hunter. Nie bez powodu rola ta przez wielu jest uważana za najlepszą rolę kobiecą ostatniego dwudziestolecia. Wszyscy aktorzy zagrali także na najwyższym poziomie, co tym bardziej działa na korzyść produkcji.
„Fortepian” to jeden z najlepszych filmów, jakie oglądałem kiedykolwiek, a ex aequo z „Dziewczyną z perłą” – najlepszy film z kobietą w roli głównej. Jeśli jakimś cudem jeszcze nie masz przed oczyma napisów początkowych, to czym prędzej zamów bilet do kina lub egzemplarz na DVD, bo nie obejrzeć tegoż filmu jest wielką stratą dla żądnych podziwu nad filmowym mistrzostwem kinomanów.
Premiera: 19 maja 1993
Reżyseria: Jane Campion
Scenariusz: Jane Campion
Czas trwania: 121 minut
Obsada:
Czekamy na recenzje Pokłosia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
hahaha, zgaduję, że ktoś z Częstochowy ;) recenzja "Pokłosia" w drodze ;)
UsuńRozumiem, że praca będzie opublikowana na blogu :)? Czekamy także na relacje z próby bicia rekordu guinessa :D
OdpowiedzUsuń