niedziela, 5 stycznia 2014

FLaiL

Przyszła pora na ocenę kolejnej fantastycznej gry freeware. Tym razem mam przyjemność przedstawić tytuł, który idealnie nadaje się na program testujący zręczność i logikę u masochistów.

Na pierwszy rzut oka FLaiL to zwykła platformówka. Po drugim spojrzeniu również. Okazuje się, że – niebywałe – to jest zwykła platformówka. Biegamy i skaczemy małym, pikselowatym ludzikiem, próbując dotrzeć do oznaczonej na czerwono „mety”. O ile pierwsze 30 rund jest dość prostych, to później zaczyna się istny festiwal śmierci. Aby dotrzeć do finiszu, musimy odwracać grawitację, wykonywać idealnie wymierzone skoki i bardzo (dla tych, którzy nie rozumieją: BARDZO) dobrze kierować ludzikiem w powietrzu. Niech nie zdziwi więc nikogo sytuacja, w której licznik zgonów pokaże setkę. Na jednej mapie. Mimo to FLaiL wciąga jak diabli, bo gracz nie jest karany za trafianie na błędy gry czy przez użeranie się ze sterowaniem – winę ponosi tylko brak umiejętności lub zły pomysł na pokonanie danej trasy. Syndrom „jeszcze jednej rundy” jest tu na dodatek silny jak Ibuprom Max podany noworodkowi.


Tytuł wyróżnia się też – na swój sposób – świetną oprawą. Grafika jest stylizowana na pikselozę z czasów Amigi, ale elementy interaktywne są bardzo ostre, dzięki czemu precyzyjne kierowanie bohaterem nie jest męczące dla oczu. Również grająca w tle muzyka przypomina ośmiobitowe brzęczyki. W połączeniu daje to bardzo retro-klimatyczny obrazek.


Powyższe argumenty – mam nadzieję – powinny dobrze przemówić za pobraniem FLaiL’a. Nie ma więc co czekać – odnośnik parę linijek niżej szybko i bezboleśnie się tym zajmie.


Producent: Matthew Thorson
Waga pliku: 11MB

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz