niedziela, 15 lipca 2012

Grand Theft Auto III

Seria Grand Theft Auto jest chyba jedną z najlepiej rozpoznawalnych marek w branży elektronicznej rozrywki. Jej trzecia część (nie licząc spin-offa, GTA: London) zapisała się nie lada czcionką w historii gier i do dziś wszystkie kolejne odsłony bazują właśnie na niej, podobnie jak sporo produktów konkurencji.


Czymże zaś tak się wtedy fascynowano? No i nadeszła ta chwila, w której muszę napisać to, co pojawia się w niemal wszystkich zestawieniach gier wszech czasów itp. - to tutaj po raz pierwszy pozwolono graczowi swobodnie poruszać się po wielkim, a do tego stworzonym w trójwymiarze mieście. W tamtym czasie powstało też określenie sandbox, czyli piaskownica – gra, w której można olać fabułę i zająć się eksploracją świata, robieniem misji dodatkowych czy poszukiwaniem ukrytych przez twórców „skarbów” (np. paczek, odblokowujących uzbrojenie przy mieszkaniu bohatera, służącym jednocześnie za punkt zapisu stanu gry). W Liberty City, podzielonym na trzy wyspy, naprawdę było (i jest) co robić. Oprócz kilkudziesięciu zadań głównych na gracza czeka kilkanaście misji pobocznych, garaże skupujące unikalne wehikuły, misje policjanta etc. Właśnie to sprawia, że nawet po ukończeniu głównego wątku nadal jest co robić, a tym samym gra przykuwa do monitora na długie godziny.


Rockstar Games słynie też z innych, równie ważnych aspektów ich tytułów. Jednym z nich jest kreacja świetnych postaci i fabuły. Tak jest też i w GTA III. Akcja gry toczy się po wydarzeniach zarówno z GTA i GTA2, jak i wydanych później Vice City i San Andreas. Wcielamy się w Claude'a Speeda, przestępcę, który trafia do więzienia po nieudanym napadzie na bank (a właściwie udanym - ale dla jego dziewczyny, która go zdradziła i zwiała z forsą). Na szczęście (?) udaje mu się uciec, zaś po krótkim czasie ponownie rozpoczyna karierę w półświatku, którym rządzą potężne organizacje, jak włoska mafia Leone czy kolumbijski Kartel. Podczas gry poznajemy masę ciekawych postaci (których część można zobaczyć także w innych odsłonach serii), mamy też okazję wysłuchać wielu barwnych monologów - bo nasza postać nie odzywa się przez całą grę ani jednym słówkiem. To największa wada od strony fabularnej, na szczęście opowiadana historia jest na tyle dobra, że można na ten szkopuł przymknąć oko. Wraz z postępami odblokowujemy też kolejne wyspy, do których początkowo nie mamy dostępu, oraz kryjówki, w których zapisujemy stan gry i przechowujemy samochody.


Wozów jest dość sporo. Niektóre występują w kilku wersjach (np. stuningowany Sentinel, którym porusza się mafia). Auta dość szybko ulegają zniszczeniu, musimy więc co jakiś czas naprawiać je w pobliskim warsztacie lub po prostu zdobywać nowe. Oczywiście w grze nie występują prawdziwe marki, ale samochody świetnie zaprojektowano, a niektóre z nich wręcz przebijają to, co stworzono później (choć biorąc pod uwagę czas trwania akcji nie powinno to dziwić). W grze możemy też pojeździć czołgiem, popływać łodziami, a nawet polatać samolotem, choć wymaga to niemałej wprawy (nie bez przyczyny jedyna awionetka w grze nazywa się Dodo). Oprócz pojazdów gracz musi też używać broni. Do naszej dyspozycji twórcy oddali może niezbyt szeroki, ale za to zróżnicowany wachlarz pukawek - od pistoletu, przez strzelbę automatyczną i karabiny po wyrzutnię rakiet. Strzelanie jest zaś czystą przyjemnością, bo celuje się łatwo i mało która broń ma na tyle duży rozrzut, aby był on problemem w jej użytkowaniu. Brakowało mi jedynie opcji precyzyjnego przycelowania, która jest dostępna tylko w przypadku wybranych narzędzi mordu.


Naturalnie nie zawsze to my jesteśmy myśliwym. Zdarza się bowiem, że goni nas policja (a w krytycznym wypadku - batalion wojskowych) i musimy wczuć się w rolę ofiary. Wtedy z pomocą przychodzą nam rozrzucone po mieście "gwiazdki", zmniejszające poziom zaangażowania czarnych (bo takie mundury noszą gliniarze w Liberty City) w pościg oraz liczne zaułki, gdzie wprawny kierowca może z łatwością uciec w bezpieczne miejsce. W przypadku aresztowania tracimy całą broń i trochę kasy, choć akurat brak pieniędzy problemem być nie powinien, bowiem dostajemy je nawet za kradzieże i wysadzanie aut w powietrze.


Również od strony technicznej nie można stawiać GTA III zbyt wielu zarzutów. Tytuł ma już ponad 10 lat, a wciąż przyjemnie się na niego patrzy. Jedyne, co może razić, to nieco przesycony ogień i sporadyczne bugi przy schodzeniu po schodach i pochylniach, wyrzucające postać do przodu i często odbierające jej życie. Widać co prawda niewielką (w porównaniu do nowszych produkcji) liczbę wielokątów czy słabe lub uproszczone tekstury, ale generalnie graficznie GTA daje radę.


Osobny akapit wypada poświęcić oprawie dźwiękowej. Głosy podłożono dobrze, również efekty są niezłe, jednak tym, na co warto zwrócić szczególną uwagę, jest radio. W grze jest kilka stacji, grających odmienne gatunki muzyki (szczególnie polecam Flashback i Head Radio). Oprócz tego po prostu nie można nie posłuchać audycji w radiu "Gaduła", bo wywiady przeprowadzane przez Lazlowa (swoją drogą jest to postać autentyczna) potrafią nieźle rozbawić - np. ze znanym skądinąd Tonim. Jest też jedna ścieżka, która zasługuje na osobną pochwałę. Chodzi o monolog, odtwarzany po ukończeniu ostatniego zadania i sposób, w jaki się kończy - choć nie wiadomo nic na pewno, to jego wydźwięk jest na tyle sugestywny, że chyba każdy gracz uśmiechnie się (?) pod nosem.


I to by było na tyle. W Grand Theft Auto III powinien zagrać każdy szanujący się gracz, bo grzechem jest nie poznać tej legendy na własne oczy.


Ocena: 8+
Video: 7
Audio: 8
Gameplay: 9
+ duże, otwarte i ciekawe miasto
+ niezła fabuła
+ świetna muzyka
+ wyważony poziom trudności
- niezbyt długa
- nienaturalne animacje
- mało wytrzymałe wozy
Producent/Wydawca: Rockstar North / Rockstar Games
Dostępne na: PC, MacOS, iOS, Android, PS2, XBox
Wymagania minimalne:
procesor Intel Pentium III 450; 96MB RAM; VGA 16MB z Direct3D; karta dźwiękowa kompatybilna z DirectX; 8X CD-Rom; 500MB HDD; Win 98/ME/2000/XP; DirectX 8.1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz