Choć czasy Acclaimu dawno minęły, to starsi gracze z pewnością pamiętają wydane przez nich tytuły, takie jak Re-Volt czy właśnie Urban Freestyle Soccer.
To te gry królowały dekadę temu na pecetach, do spółki z serią Tomb Raider i GTA. Dwie ostatnie serie rozwinęły się jednak w szanowane marki, natomiast UFS odszedł w niepamięć. Moim zdaniem niesłusznie, gdyż gra nadal zapewnia masę rozrywki. Jak nietrudno się domyślić po tytule, w recenzowanej pozycji mamy okazję rozgrywać mecze ulicznej piłki nożnej. Oczywiście przeniesienie akcji z murawy stadionów w zaułki między blokami wiąże się z pewnymi modyfikacjami zasad. Drużyny występują w składach czteroosobowych. Nie ma autów jako takich (są tylko wtedy, gdy wykopniemy piłkę bardzo daleko poza boisko, możemy natomiast bezstresowo odbijać ją od ścian) oraz fauli. To ostatnie sprawia, że gra staje się bardzo brutalna – wślizgi, kopnięcia i wejścia „z bara” są tu na porządku dziennym. Jeśli więc nie trafiałem do bramki, to głównie dlatego, że tuż przed strzałem przeciwnik postanowił zasadzić mi poetyckiego kopniaka z półobrotu. Oprócz różnych ataków na rywali, piłkarze potrafią też wykonywać całkiem niezłe triki, np. przerzuty piłki nad głową, co też chętnie czynią przy każdej możliwej okazji. Po naładowaniu specjalnego paska możemy też wykonać tzw. Netbuster, czyli potężny, bardzo efektowny strzał na bramkę, który dosłownie powala przeciwników. Realizmu w tym nie ma ani trochę, ale właśnie jego brak sprawia, że Urban Freestyle Soccer daje tyle radochy.
Choć tytuł ma już całkiem sporo latek, to nie wygląda jeszcze tak źle – można grać bez obaw o chorobę wzroku. Postaci są odpowiednio zróżnicowane i utrzymane w niezłym stylu, podobnie jak boiska oraz grająca w tle muzyka, dopasowana do terenu, na którym toczy się mecz. Cieszą też niezłe animacje i płynność rozgrywki. Gra jest bardzo szybka. Do sterowania najlepiej nadaje się pad, gdyż nie można zmienić obłożenia przycisków na klawiaturze.
Jedyną wadą gry jest jej żywotność. Główne tryby starczają na góra 3 godzinki, a później nie za bardzo jest co robić. Tytuł świetnie nadaje się jednak do grania z kumplami i właśnie w tym celu polecam jego kupno.
Ocena: 6+
Video: 5
Audio: 6
Gameplay: 7
+ niezłe triki
+ szybkie tempo
+ fajne drużyny i boiska
+ dobra muzyka
+ efektowne animacje
- słaba żywotność tytułu
Producent/Wydawca: Silicon Dreams / Acclaim
Dostępne na: PC
Wymagania minimalne:
procesor Pentium III 700MHz; pamięć 128MB RAM; karta graficzna 32MB; system Windows 98/Me/2000/XP
To te gry królowały dekadę temu na pecetach, do spółki z serią Tomb Raider i GTA. Dwie ostatnie serie rozwinęły się jednak w szanowane marki, natomiast UFS odszedł w niepamięć. Moim zdaniem niesłusznie, gdyż gra nadal zapewnia masę rozrywki. Jak nietrudno się domyślić po tytule, w recenzowanej pozycji mamy okazję rozgrywać mecze ulicznej piłki nożnej. Oczywiście przeniesienie akcji z murawy stadionów w zaułki między blokami wiąże się z pewnymi modyfikacjami zasad. Drużyny występują w składach czteroosobowych. Nie ma autów jako takich (są tylko wtedy, gdy wykopniemy piłkę bardzo daleko poza boisko, możemy natomiast bezstresowo odbijać ją od ścian) oraz fauli. To ostatnie sprawia, że gra staje się bardzo brutalna – wślizgi, kopnięcia i wejścia „z bara” są tu na porządku dziennym. Jeśli więc nie trafiałem do bramki, to głównie dlatego, że tuż przed strzałem przeciwnik postanowił zasadzić mi poetyckiego kopniaka z półobrotu. Oprócz różnych ataków na rywali, piłkarze potrafią też wykonywać całkiem niezłe triki, np. przerzuty piłki nad głową, co też chętnie czynią przy każdej możliwej okazji. Po naładowaniu specjalnego paska możemy też wykonać tzw. Netbuster, czyli potężny, bardzo efektowny strzał na bramkę, który dosłownie powala przeciwników. Realizmu w tym nie ma ani trochę, ale właśnie jego brak sprawia, że Urban Freestyle Soccer daje tyle radochy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz